Już pierwsze spotkanie obu drużyn na Stadio delle Alpi pokazało
niezwykły charakter oraz umiejętności piłkarzy Juventusu i Celticu.
Wygrany 3:2 przez gospodarzy mecz stał na wysokim poziomie i niewiele
brakowało, żeby zakończył się remisem. W rewanżu fantastycznie zagrali
przede wszystkim The Bhoys, którzy w bardzo dobrym stylu odnieśli
zwycięstwo. Zdobyty komplet punktów nie spowodował jednak, iż The
Hoops awansowali do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.
Czwarte w historii spotkanie obu drużyn, notabene aktualnych mistrzów i
zdobywców pucharów kraju, zostało uznane jako jedno z najlepszych na
przestrzeni wielu lat. Drużyna Martina O’Neilla grająca ofensywnie, z
polotem musiała się przeciwstawić twardej i skutecznej obronie
Juventusu. Na ten mecz, który dla Bianconerich był tak naprawdę o nic,
trener Marcello Lippi dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom, dając
tym samym szansę do ogrania się młodszym. W stosunku do pierwszego
spotkania na boisku nie pojawili się z różnych powodów: Lilian Thuram,
Edgar Davids, Gianlugii Buffon, Paolo Montero czy Marcelo Salas.
Spotkanie zaczęło się wyśmienicie dla gospodarzy. Już w czwartej
minucie dogodną sytuację do zdobycia bramki miał Henrik Larsson. Szwed
uderzył mocno i celnie, lecz bardzo dobrze na linii bramkowej zachował
się Fabian Carini. Kilka minut później musiał po raz kolejny
interweniować, ponieważ na strzał z pola karnego zdecydował się Johan
Mjällby, a chwilę później ponownie Larsson. W tym samym czasie piłkarze
Juventusu przeprowadzili dwie akcje, zakończone strzałami. Te, w
wykonaniu Enzo Maresci i Pavla Nedveda były dalekie od doskonałości,
tak więc bramkarz gospodarzy nie musiał prezentować swoich
umiejętności.
W miarę upływu czasu piłkarze Celticu zaczęli przeważać na boisku,
natomiast goście nastawili się jedynie na rozbijanie akcji ofensywnych
rywali oraz na kontrataki. Już pierwszy z nich zakończył się
powodzeniem. Przed polem karnym, w odległości około 25 metrów został
sfaulowany Alessandro Del Piero. Do piłki podszedł sam poszkodowany i
niezwykłą łatwością, do jakiej przyzwyczaił już kibiców na całym
świecie, pokonał ofiarnie interweniującego Roberta Douglasa. Piłka po
strzale wpadła w okienko bramki, a sam Włoch pobiegł w okolice sektora
zajmowanych przez kibiców gości.
Stracona bramka podziałała mobilizująco na grę gospodarzy, szczególnie
na Didiera Agathe. Francuz do tej pory grał bardzo dobrze i co rusz
stwarzał olbrzymie zagrożenie pod bramką rywali. Podobnie zresztą jak
Lubo Moravcik, który swoimi rajdami ośmieszał obrońców Juventusu. Po
jednym z nich, w okolicach narożnika pola karnego dośrodkował na siódmy
metr, gdzie jak struna wyciągnął się Joos Valgaeren. Belg uderzeniem
głową doprowadził do remisu. Przy takiej sytuacji oraz przy
bezbramkowym remisie Porto z Rosenbergiem gospodarze uwierzyli, iż
wygrana i ewentualny awans jest możliwy.
Z kolei Juventus, który ówcześnie prezentował typowo włoski futbol
ograniczał się jedynie do kontrataków sporadycznie zagrażając bramce
gospodarzy. W 42. minucie spotkania bardzo dobrą okazję miał Alessio
Tacchinardi, lecz piłka po jego strzale przeleciała tuż nad poprzeczka.
Odpowiedź The Bhoys była natychmiastowa. Dokładnie dośrodkowany rzut
rożny oraz nieuwagę obrońców Juventusu wykorzystał Chris Sutton, który
strzałem głową pokonał Cariniego. Po tym golu radość na Parkhead nie
miała końca i nie przerwał jej nawet fakt, iż na stadion dotarła
wiadomość, że Porto prowadzi z Rosenborgiem. Z kolei zawodnicy
Bianconerich zbytnio nie zasmucili się z takiego obrotu sytuacji, gdyż
i tak wcześniej zapewnili sobie awans z pierwszego miejsca w grupie.
Po przerwie na placu gry pojawił się David Trezeguet, który zastąpił
strzelca pierwszego gola dla Starej Damy. Niewątpliwie pojawienie się
na boisku Francuza było przemyślanym krokiem Lippiego, a bramka zdobyta
już w 50. minucie była tego potwierdzeniem. Były zawodnik AS Monaco, po
otrzymaniu idealnego podania od Nicoli Amoruso bez żadnych problemów
ładnym strzałem pokonał Douglasa. Niestety dla gości wynik remisowy nie
utrzymał się zbyt długo. W polu karnym, podczas wykonywania rzutu
rożnego przez gospodarzy, Ciro Ferrara przytrzymywał Bobo Balde. Sędzia
główny tego spotkania dopatrzył się faulu i podyktował kontrowersyjny
rzut karny. Do piłki podszedł niezawodny Henrik Larsson i pewnym
strzałem w lewy róg bramki strzelił trzecią bramkę dla Celticu.
Kolejne minuty po objęciu prowadzenia stały pod znakiem ataków The
Bhoys. Podopieczni Martina O’Neilla chcieli zrobić jak najlepsze
wrażenie na swoich kibicach i udało się to po raz kolejny w 63. minucie
spotkania. Piłka po rzucie wolnym, wykonywanym przez Lubo Moravcika
trafiła na głowę Bobo Balde, który w sposób nie zamierzony odegrał ją
do nie pilnowanego Suttona. Anglik potężnym uderzeniem z woleja trafił
futbolówką w samo okienko bramki, w której stał bezradny Carini.
Dwubramkowa przewaga Celticu spowodowała, iż gospodarze zaczynali
powoli odpuszczać, przez co gra straciła na atrakcyjności. Wszystko
zmieniło się na kwadrans przed końcem spotkania, kiedy to bardzo dobrą
akcję przeprowadził ponownie Trezeguet. Wykorzystał on kardynalne błędy
obrońców i z bliskiej odległości bez większych problemów pokonał po raz
trzeci szkockiego bramkarza.
Gdy wydawało się, iż spotkanie zakończy się zasłużonym zwycięstwem
gospodarzy, padła kolejna bramka. Iuliano bez większych problemów
pokonał po raz czwarty Douglasa, lecz tym razem sędzia liniowy
dopatrzył się spalonego. W efekcie gol nie został uznany, a chwilę
później główny arbiter tego spotkania zagwizdał po raz ostatni.
Zasłużona wygrana The Bhoys przy dobrej postawie Juventusu niewątpliwie mogła cieszyć kibiców ze Szkocji. Niestety pomimo zdobytych
punktów The Hoops nie zdołali awansować do kolejnej fazy Ligi Mistrzów,
natomiast Stara Dama właśnie na tym etapie odpadła z gry.
Taktyka Celticu
Założenia przedmeczowe Martina O’Neilla opierały się przede wszystkim
na ataku skrzydłami oraz włączaniu się rosłych środkowych obrońców w
akcje ofensywne. Siłą Celticu byli przede wszystkim skrzydłowi, którzy
niekiedy z dziecinną łatwością mijali poszczególnych rywali.
Niewątpliwie ustawienie 3-5-2, które przyjął O’Neill byłoby bardziej
efektywne, gdyby nie mentalność włoska, przez co Juventus nastawił się
na grę z kontry. Bardzo silnym elementem Szkotów był również ten rodzaj
ataków, lecz zaleta ta nie została w pełni wykorzystana. Pomimo tego
współpraca dwójki napastników (Sutton i Larsson) układała się naprawdę
dobrze, podobnie zresztą jak w środku pola. Tam dobre zawody rozgrywał
nie tylko Neil Lennon, lecz również Bobby Petta i Paul Lambert.
Niewątpliwie najsłabszą formację u gospodarzy stanowiła obrona, która
kilkakrotnie popełniła katastrofalne błędy. Wpływ na to miał pewnie
fakt, iż defensorzy byli odpowiedzialni również za akcje ofensywne
zespołu. Z drugiej jednak strony gra klasyczną trójką przeciwko
skrzydłowym Juventusu musiała się tak zakończyć.
Taktyka Juventusu
Juventus, który na ostatnie spotkanie tej fazy Ligi Mistrzów przyjechał
do Szkocji z kontuzjowanym Edgarem Davidsem, zagrał w dość
eksperymentalnym składzie. Pomimo tego świetnie wyszkoleni Bianconerii,
na czele z Alessandro Del Piero oraz Pavelem Nedvedem, byli trudni do
zatrzymania.
Pozycyjna gra Juventusu, nastawiona przede wszystkim na kontrataki
okazała się dobrym rozwiązaniem na ofensywnie usposobionych Szkotów.
Przyjęta taktyka przez Marcelo Lippiego była spowodowana głównie
faktem, iż sporo zawodników z podstawowego składu nie pojawiło się na
boisku. Swój debiut w drużynie zaliczył więc między innymi Alessandro
Frara.
Początkowe ustawienie Juventusu 4-4-2 zmieniało się w miarę upływu
czasu. Czterech obrońców i tak naprawdę pięciu pomocników, wliczając w
to Del Piero z dużą łatwością potrafiło przewidzieć niektóre zagrania
gospodarzy. Nie do końca osamotniony Amoruso był z założenia jedynym
klasycznym napastnikiem, lecz wspierał go wspomniany Del Piero.
Po zmianie stron, kiedy na placu gry pojawił się David Trezeguet,
ustawienie Starej Damy ponownie uległo zmianie. Tym razem w miejscu
kapitana Juventusu grał Nedved. System z dwoma rozgrywającymi okazał
się mniej efektywny niż z jednym, lecz w obu przypadkach Marcelo Lippi
starał się trochę eksperymentować. Gdy plac gry opuścił również Amoruso
jedynym napastnikiem pozostał Trezeguet. Rolę ofensywnego pomocnika
pełnił wtedy tak naprawdę jedynie Nedved.
Celtic Glasgow – Juventus Turyn 4:3 (2:1)
bramki: Joos Valgaeren (24’), Chris Sutton (45’, 63’), Henrik Larsson (57’) - Alessandro Del Piero (19’), David Trezeguet (50’, 76’)
żółte kartki: Lubo Moravcik, Joos Valgaeren – Pavel Nedved, Mark Iuliano, Ciro Ferrara
widzów: 57 717
sędzia: Gilles Veissière
CELTIC (3-5-2): Douglas; Balde, Mjallby, Valgaeren; Agathe, Lennon, Moravcik (65'- Petrov), Lambert, Petta; Larsson, Sutton
Trener: Martin O’Neill
JUVENTUS (4-4-2): Carini; Birindelli, Ferrara, Iuliano, Paramatti;
Zenoni, Maresca (81'- Frara), Tacchinardi, Nedved; Amoruso (67'-
Pessotto), Del Piero (46'- Trezeguet)
Trener: Marcelo Lippi
{YouTubeVideo id=zCIxskDuPLg}
źródło: tactics.pl
Opisy spotkań
Celtic vs Juventus. Siedem bramek na Parkhead
Taktyka Celticu
Założenia przedmeczowe Martina O’Neilla opierały się przede wszystkim na ataku skrzydłami oraz włączaniu się rosłych środkowych obrońców w akcje ofensywne. Siłą Celticu byli przede wszystkim skrzydłowi, którzy niekiedy z dziecinną łatwością mijali poszczególnych rywali.
Niewątpliwie ustawienie 3-5-2, które przyjął O’Neill byłoby bardziej efektywne, gdyby nie mentalność włoska, przez co Juventus nastawił się na grę z kontry. Bardzo silnym elementem Szkotów był również ten rodzaj ataków, lecz zaleta ta nie została w pełni wykorzystana. Pomimo tego współpraca dwójki napastników (Sutton i Larsson) układała się naprawdę dobrze, podobnie zresztą jak w środku pola. Tam dobre zawody rozgrywał nie tylko Neil Lennon, lecz również Bobby Petta i Paul Lambert. Niewątpliwie najsłabszą formację u gospodarzy stanowiła obrona, która kilkakrotnie popełniła katastrofalne błędy. Wpływ na to miał pewnie fakt, iż defensorzy byli odpowiedzialni również za akcje ofensywne zespołu. Z drugiej jednak strony gra klasyczną trójką przeciwko skrzydłowym Juventusu musiała się tak zakończyć.
Taktyka Juventusu
Juventus, który na ostatnie spotkanie tej fazy Ligi Mistrzów przyjechał do Szkocji z kontuzjowanym Edgarem Davidsem, zagrał w dość eksperymentalnym składzie. Pomimo tego świetnie wyszkoleni Bianconerii, na czele z Alessandro Del Piero oraz Pavelem Nedvedem, byli trudni do zatrzymania.
Pozycyjna gra Juventusu, nastawiona przede wszystkim na kontrataki okazała się dobrym rozwiązaniem na ofensywnie usposobionych Szkotów. Przyjęta taktyka przez Marcelo Lippiego była spowodowana głównie faktem, iż sporo zawodników z podstawowego składu nie pojawiło się na boisku. Swój debiut w drużynie zaliczył więc między innymi Alessandro Frara.
Początkowe ustawienie Juventusu 4-4-2 zmieniało się w miarę upływu czasu. Czterech obrońców i tak naprawdę pięciu pomocników, wliczając w to Del Piero z dużą łatwością potrafiło przewidzieć niektóre zagrania gospodarzy. Nie do końca osamotniony Amoruso był z założenia jedynym klasycznym napastnikiem, lecz wspierał go wspomniany Del Piero.
Po zmianie stron, kiedy na placu gry pojawił się David Trezeguet, ustawienie Starej Damy ponownie uległo zmianie. Tym razem w miejscu kapitana Juventusu grał Nedved. System z dwoma rozgrywającymi okazał się mniej efektywny niż z jednym, lecz w obu przypadkach Marcelo Lippi starał się trochę eksperymentować. Gdy plac gry opuścił również Amoruso jedynym napastnikiem pozostał Trezeguet. Rolę ofensywnego pomocnika pełnił wtedy tak naprawdę jedynie Nedved.
Celtic Glasgow – Juventus Turyn 4:3 (2:1)
bramki: Joos Valgaeren (24’), Chris Sutton (45’, 63’), Henrik Larsson (57’) - Alessandro Del Piero (19’), David Trezeguet (50’, 76’)
żółte kartki: Lubo Moravcik, Joos Valgaeren – Pavel Nedved, Mark Iuliano, Ciro Ferrara widzów: 57 717
sędzia: Gilles Veissière CELTIC (3-5-2): Douglas; Balde, Mjallby, Valgaeren; Agathe, Lennon, Moravcik (65'- Petrov), Lambert, Petta; Larsson, Sutton
Trener: Martin O’Neill JUVENTUS (4-4-2): Carini; Birindelli, Ferrara, Iuliano, Paramatti; Zenoni, Maresca (81'- Frara), Tacchinardi, Nedved; Amoruso (67'- Pessotto), Del Piero (46'- Trezeguet)
Trener: Marcelo Lippi {YouTubeVideo id=zCIxskDuPLg}
Kamillo
Komentarze (0)
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Najnowsze komentarze
20, kwiecień 2022 10:51
14, wrzesień 2018 12:18
14, wrzesień 2018 09:59
11, grudzień 2017 10:59
01, wrzesień 2017 13:05
31, sierpień 2017 07:48
12, lipiec 2017 12:25
12, lipiec 2017 10:45
Tabela ligowa
Pokaż Pełną Tabelę
Wasze Sondy
Zobacz wszystkie sondy