Juve vs Real. Zwycięski półfinał LM

Niesamowite zaangażowanie, wola walki, skuteczność, a co najważniejsze szczęście, jak chociażby w przypadku rzutu karnego, zadecydowało, iż w sezonie 2002/2003 w finale Ligi Mistrzów, po raz siódmy, wystąpił Juventus Turyn, a nie Real Madryt. Stara Dama, która po pierwszym półfinałowym spotkaniu była w zdecydowanie gorzej sytuacji stanęła na wysokości zadania i w bardzo ładnym stylu pokonała 3:1 Królewskich. Już pierwsza potyczka tych drużyn zapowiadała, iż mecz będzie stał na wysokim poziomie. Skromne, jednobramkowe zwycięstwo Realu na własnym stadionie nie dawało dużej zaliczki przed rewanżem. Doskonale zdali sobie z tego sprawę zawodnicy Juventusu, którzy zagrali bardzo inteligentnie. Ogromny udział w tym sukcesie miało tak naprawdę trzech ludzi, chociaż postawa reszty nie pozostała bez odzewu. Trener Marcello Lippi, którego taktyka okazała się zbyt wymagająca dla rywali, Edgar Davids niezwykle efektywny w odbiorze piłki oraz Pavel Nedved – genialny rozgrywający, walnie przyczynili się do awansu. O ile pierwsza dwójka mogła się w pełni cieszyć, to Czech po skończonym meczu nie miał aż tylu powodów do radości. Żółta kartka zdobyta pod koniec spotkania przekreśliła jego udział w finale rozgrywek. Od początku rewanżu niezwykle zdeterminowani zawodnicy Juventusu grali bardzo uważnie i już w pierwszej minucie mogli objąć prowadzenie. Genialnym podaniem popisał się wspomniany Nedved, lecz po jego dograniu na spalonym znalazł się David Trezeguet. Ta jedna akcja już wystarczyła by odsłonić słaby punkt Realu – niezdecydowanie obrońców. W odpowiedzi z rzutu wolnego uderzał Roberto Carlos - strzelił mocno, w swoim stylu, lecz piłka przeleciała tuż obok słupka. Z minuty na minutę piłkarzom Starej Damy grało się coraz łatwiej. Z kolei Hiszpanie popełniali więcej błędów, nie kryli zbyt dokładnie, a co najważniejsze co i rusz tracili piłkę. Jedną z najlepszych akcji w meczu popisała się trójka: Trezeguet – Nedved – Del Piero. Francuz zauważył wychodzącego Czech na czystą pozycję i dokładnie dograł piłkę. Były zawodnik Lazio Rzym dośrodkował w pole karne do Del Piero. Włoch odegrał z kolei do Trezeguet, a ten bez najmniejszych problemów umieścił ją w siatce, pomimo asekuracji dwóch obrońców i bramkarza. W między czasie piłkarze Realu w ogóle nie potrafili się odnaleźć na boisku. Słaba postawa Luisa Figo, Carlosa, Zidane’a czy Gutiego spowodowała, iż nawet rzuty wolne, które były domeną Królewskich, kompletnie nie wychodziły. Notabene Zizou nie mógł w tym spotkaniu pokazać swojego geniuszu, ponieważ w momencie, gdy otrzymywał podanie było już przy nim dwóch rywali. W miarę zbliżania się do końca pierwszej połowy Juventus przeprowadzał coraz więcej groźnych akcji. Po raz kolejny błysnął Nedved, a także Del Piero. Ten drugi, po genialnym dryblingu i ośmieszeniu dwójki obrońców Realu pokonał ofiarnie interweniującego Ikera Casillasa. Gdyby w sytuacji z 45 minuty lepiej zachował się Zinadine Zidane zapewne piłkarze Realu schodzili by do szatni tylko z jednobramkową stratą. Niestety dla Królewskich dobrą interwencją popisał się Gianluigi Buffon. Po zmianie stron kibice mogli zobaczyć nieco odmieniony Real. Podopieczni Vincente Del Bosque grali kombinacyjnie i z początku sztuka ta się udawała. Cóż z tego, jeżeli bardzo szybko sposób na to znaleźli piłkarze Starej Damy. Najbardziej efektywnym w tej części meczu był Davids, który z niezwykłą łatwością potrafił przewidzieć kolejne ruchy rywali.
W 65. minucie spotkania po raz pierwszy w tym meczu los uśmiechnął się do gości. W polu karnym Paolo Montero podciął wychodzącego na czystą pozycję Ronaldo. Sędzia główny bez wahania wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł, kompletnie nie widoczny w tym meczu, Figo i uderzył najgorzej jak możliwie – za słabo i zbyt blisko środka bramki. Włoski bramkarz bez najmniejszych problemów sparował uderzenie Portugalczyka, dzięki czemu dwubramkowa przewaga została zachowana.
Niespełna dziesięć minut po nie wykorzystanym rzucie karnym hiszpański zespół dobił Nedved. Po fantastyczne podaniu z głębi pola od Zambrotty Czech bez zastanowienia uderzył i pomimo, iż Casillas wyciągnął się jak struna, nie był w stanie obronić strzału. Przy tej bramce po raz kolejny kiepsko zachowali się defensorzy Realu, którzy nie potrafili nawet przyblokować rywala. Zawodnicy Królewskich otrząsnęli się dopiero w ostatniej minucie rewanżowego spotkania, w chwili, gdy tak naprawdę wynik był już ustalony. Bardzo dokładne podanie otrzymał Zidane, którzy mimo asysty dwóch obrońców potrafił pokonać Buffona. Honorowa bramka na nic się nie zdała, aczkolwiek dawała jeszcze nadzieje. Sędzia główny doliczył aż 4 minuty do regulaminowego czasu i gdyby w ostatniej akcji precyzyjniej uderzył Raul to Real mógłby się cieszyć z ewentualnego finału Ligi Mistrzów. Taktyka Juventusu:

Podczas tego spotkania zawodnicy Juventusu wyśmienicie realizowali założenia taktyczne przyjęte przez Lippiego. Zagęszczanie środka pola okazało się bardzo dobrym pomysłem, zważywszy na fakt, iż rywale większość akcji starali się przeprowadzić właśnie w tej części boiska. Zawodnicy Starej Damy doskonale wiedzieli jakie są największe zalety swojego rywala i doskonale wręcz starali się je eliminować. Było tak chociażby w przypadku Zidane’a, przy którym ciągle było dwóch zawodników. Olbrzymim plusem Juventusu był fakt, iż w tym meczu na placu gry przebywali zarówno Nedved, jak i Davids. Czech fantastycznie rozgrywał piłkę i wielokrotnie sam stwarzał okazje do zdobycia gola. Wolność wyboru, jaką dał mu Lippi, była uzasadniona. Były zawodnik Lazio nie musiał się praktycznie martwić o grę defensywną, ponieważ tutaj świetnie radził sobie wspomniany Holender. Taktyka Realu:

Podopieczni del Bosque, którzy przyzwyczaili kibiców do bardzo ładnej gry tym razem zagrali przeciętnie. Sporadyczne korzystanie z bocznych pomocników, przez co większość akcji była przeprowadzana środkiem boiska. Skrzętnie wykorzystali to rywale, którzy sporą część uwagi skupili na Zinadinie Zidanie, przy którym niekiedy stało aż trzech piłkarzy. Praktycznie wyeliminowanie z gry rozgrywającego Realu spowodowało, iż kontrataki hiszpańskiej drużyny nie były aż tak groźne. Teoretycznie ustawienie 4-3-3 było bardzo ofensywne, jednakże w praktyce z przodu grał tylko Raul. Pomysł szkoleniowca Realu był dość prosty i skuteczny o ile wszystkie zalecenia trenera zostałby spełnione. Niestety nawet stałe fragmenty gry, po których Hiszpanie byli niezwykle groźni, nie wychodziły. Słabe zawody rozegrali przede wszystkim obrońcy Realu. Dwójka środkowych często nie panowała nad sytuacją , choć z drugiej strony kilkakrotnie uratowała swój zespół od straty bramki. Cóż z tego, jeżeli w decydującym momencie ani Hierro ani Helguera nie potrafili zatrzymać rywala. O ile w poprzednich meczach ogromny wpływ na grę mieli także boczni defensorzy, tym razem mało co wychodziło. {YouTubeVideo id=p1OaSkD_NyM} autor: Tomasz Lisowski (tactics.pl)

Komentarze (0)

Póki co nie ma tu żadnych komentarzy

Najnowsze komentarze

Tabela ligowa

# Zespół Z P R PKT
1 Juventus 30 3 5 95
2 Napoli 28 3 7 91
3 Roma 23 7 8 77
4 Lazio 21 8 9 72
5 Inter 20 6 12 72
6 Milan 18 10 10 64
7 Atalanta 16 10 12 60

Wasze Sondy

Mega ultra super hiper spierdolony
20%
Chujowy
20%
Zjebany
20%
Popierdolony
20%
Cipowaty
20%
Dobry trener :D haha, na prawde to jest chujowaty
0%
Panel Menu