
Urodzony 24 Września 1954 roku w Capanne di Careggine , blisko toskańskiego
miasta Lucca rozpoczął swoją karierę jako stoper w grającej w Serie C Pizie. Po
dwóch latach podczas których zaliczył 41 występów strzelając 4 bramki przeniósł się do grającego w Serie B Como (36
występów, 2 bramki) a następnie już po roku do najwyższej klasy rozgrywkowej –
Serie A. Upomniał się o niego sam wielki Juventus. Już po jednym sezonie w
biało-czarnej koszulce zadebiutował w reprezentacji w meczu przeciwko
Portugalii. Taki początek kariery zwiastował naprawdę świetlaną przyszłość i ta
okazała się bardziej łaskawa niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
W “Starej
Damie” Tardelli spędził 10 niezapomnianych lat. Pierwszy sezon pobytu w klubie
z Turynu przeszedł bez sukcesów, jednak już w drugim Tardelli wraz z kolegami
mógł świętować zdobycie Mistrzostwa Włoch. W sumie zdobył to trofeum jeszcze
czterokrotnie, dokładając na domowym podwórku jeszcze dwa Puchary Włoch.
Jednak to
nie z tytułów zdobytych we Włoszech zasłynął Marco Tardelli. Jego imię zostało
zapisane w historii piłki nożnej jako tego, który zdobył wszystkie Europejskie
Puchary. Puchar UEFA w roku 1977, Puchar Zdobywców Pucharów oraz Superpuchar
Europy w roku 1984 i , co najważniejsze, Puchar Europy w roku 1985. To był ten
sam

Juventus co Michel’a Platini’ego. Marco Tardelli rozegrał 259 meczy i
grając jako pomocnik strzelił 35 bramek. Był jednym z najlepszych defensywnych
pomocników w swoich czasach. W szczytowej formie był najtwardszym piłkarzem
Europie, istną twierdzą środkowej formacji. Był sławny dzięki swoim ostrym
wślizgom, nigdy nie cofał nogi, ale też nigdy nie naraził żadnego piłkarza na
kontuzję. Jego zaangażowanie w grę nie podlega dyskusji. Nie było drugiego
takiego piłkarza, który byłby niemal wszędzie gdzie jest piłka. Mimo roli jaką pełnił na boisku ten piłkarz z
Lucci pozwalał sobie na dość częste ataki. Miał osobliwy talent do wparowywania
(bo inaczej tego nie można nazwać) w pole karne przeciwnika i strzelania bramek,
tak jak choćby w pozbawiającym Anglię
złudzeń meczu wygranym 1-0 właśnie dzięki samodzielnej akcji Tardelli’ego. Inny
ważny gol Marco to trafienie trzy lata wcześniej w 1977 roku w finale Pucharu
UEFAdo siatki Athletic Bilbao. Tardelli
strzelił jedyną bramkę w Turynie, na wyjeździe Juventus przegrał 1-2 i dzięki lepszemu
bilansowi bramek na wyjeździe Puchar pojechał do Turynu. Jego nagłe wypady do
przodu spowodowały, że nadano mu przezwisko „Schizmo” czyli „Poryw”. Zaczynał
jako stoper, Giovanni Trapattoni przemianował go na pomocnika, a ten strzelał
bramki jak na zawołanie – chciałoby się powiedzieć piłkarz wszechstronny, wręcz
idealny. I w przypadku Marco nie będzie to nawet najmniejszą przesadą.
Czas
jednak wrócić do samego przebiegu kariery. A w tej bardzo ważną rolę odegrała
także reprezentacja. Młody 21 letni Marco został powołany przez Enzo Bearzot’a
na wspomnia

ny wcześniej mecz z Portugalią (7 IV 1976). Trener szukał nowych
rozwiązań dla drużyny po blamażu w 1974 roku i Tardelli zdawał się idealnie
pasować do jego nowych planów. Już w pierwszym meczu młody Marco zaskoczył
wszystkich swoją dojrzałą grą na Stadio Komunale. Azzurri wygrali 3-1 a
„Schizmo” stał się jednym z ulubieńców Bearzot’a. Pojjechał z drużyną na
Mistrzostwa ?wiata w Argentynie. W pierwszym meczu dokonał nie lada wyczynu
- tak dobrze przypilnował maestro Platini’ego , że ten był całkowicie wyłączony
z gry. Zagrał w 6 z 7 spotkań
rozegranych przez Włochów i walnie przyczynił się do awansu do finałowej
czwórki, w co szczerze wątpiono przed finałami. Dwa lata później wszyscy oczekiwali, że Włosi
grając u siebie zdobędą Mistrzostwo Europy. Tak się jednak nie stało i jedynie
marnym pocieszeniem jest, że sam Tardelli wtedy nie zawiódł.
Potwierdzeniem jego ogromnego talentu i formy stały się Mistrzostwa ?wiata w Hiszpanii. Pierwsza runda bardzo niemrawa w wykonaniu Włochów (3 remisy) nie pozwalała upatrywać w nich końcowych zwycięzców. A jednak w meczu z Argentyną nastąpił przełom i to w jakim stylu! Tardelli jak to miał we krwi rozpoczął akcję w środku boiska, wparował w pole karne przeciwnika, otrzymał genialne podanie od Paolo Rossi’ego i huknął z prawej nogi zza pola karnego. Fillol, bramkarz Argentynczyków był bezradny przy tym strzale. Było 1-0 a cały mecz Włosi wygrali 2-1 awansując do kolejnej rundy. Tam czekała już reprezentacja Polski. Jednak niesieni poprzednim zwycięstwem Włosi byli jak w transie i po dwóch golach Rossi’ego wygrali 2-0. Nadszedł więc pamiętny finał z Niemcami Zachodnimi. W bramce Zoff, w obronie Gentile, Scirea, Collovati, Bergomi , pomoc to Cabrini, Oriali, Conti oraz nasz Tardelli a atak Rossi i Altobelli. W pierwszej połowie Włosi marnują karnego, ale w drugiej ich dominacja nie podlega dyskusji. Najpierw w 57 Rossi i można było zaczynać się cieszyć. W 69 minucie przyszedł czas na Tardelli’ego który tak ucieszył się ze swojej bramki, że aż się popłakał. Zdjęcie Marco podnoszącego w triumfie ręce do dzisiaj elektryzuje i wzbudza ogromne emocje, nie tylko u Włochów. Niemców dobił w 81 minucie Altobelli, potrafili oni tylko raz odpowiedzieć i pokonać Zoff’a. 3-1 i Puchar ?wiata wraca po 44 latach do Włoch.
Marco Tardelli zagrał w reprezentacji w 81 spotkaniach, pod

obnie jak Franco
Baresi i Giuseppe Bergomi. Jest więc czwartym zawodnikiem w historii Włoch pod
względem ilości występów w reprezentacji, wyprzedzają go jedynie Paolo Maldini
, Dino Zoff i Giacinto Fachetti.
Trzy lata po tym triumfie przyszedł czas na zmiany w barwach klubowych dla
Tardelli’ego. Po 10 latach spędzonych w Juventusie, zdobyciu z tym klubem
wszystkiego co możliwe , po przeżyciu ze Starą Damą tragedii na Heysel w 1985 zdecydował się na przeprowadzkę do
Interu. Najlepsze mecze rozegrał w biało-czarnej koszulce i miał je już
wszystkie za sobą. Z Interem nie pokazał już nic wielkiego i zaliczając 43
występy po sezonach gry odszedł. Karierę zakończył w Szwajcarii w 1988 roku
grając przez sezon dla San Gallo. Po tym epizodzie definitywnie zawiesił buty
na kołku i....zajął się trenerką.
Był trenerem kadry U-16 , nie udały mu się jednak próby trenowania klubów.
Ani z Ceseną ani z Como nic nie osiągnął więc wrócił do FIGC i zaczął asystować
Cesare Maldini’emu ówczesnemu trenerowi reprezentacji Włoch. W 1998 przejął
ster Azzurinich i doprowadził ich do Młodzieżowego Mistrzostwa Europy. Później były Inter oraz Bari – bez sukcesów. I kiedy wydawało się, że jego przygoda z piłką dobiegła końca na horyzonice po raz kolejny pojawił się klub, któremu Marco poświęcił 10 lat swojej kariery. IFIL, właściciele Juventusu, zaproponowali mu posadę w Zarządzie klubu. Wprowadzenie w to grono byłych gwiazd klubu miało być sposobem na większą wiarygodność wśród kibiców. I mimo, że nie udało się nakłonić ani Baggio, ani Vialliego, to i tak obecność samego Marco, pozwala setkom tysięcy kibiców spać o wiele spokojniej, niż gdyby byli tam sami biznesmani. Dziękujemy Marco!
Legendy
Marco Tardelli
Bad_Magick
Komentarze (0)
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Najnowsze komentarze
20, kwiecień 2022 10:51
14, wrzesień 2018 12:18
14, wrzesień 2018 09:59
11, grudzień 2017 10:59
01, wrzesień 2017 13:05
31, sierpień 2017 07:48
12, lipiec 2017 12:25
12, lipiec 2017 10:45
Tabela ligowa
Pokaż Pełną Tabelę
Wasze Sondy
Zobacz wszystkie sondy