Trener, który sięgnął z Juventusem po wszystko, co było do
zdobycia: Puchar Mistrzów, 5 mistrzostw Włoch, Puchar Italii, Puchar
Interkontynentalny, Superpuchar Europy, 4 Superpuchary Włoch. Wielki fachowiec
uważany za jednego z najlepszych włoskich szkoleniowców.
W swojej karierze pracował w 11 zespołach, z czterech z
nich został zwolniony.
Kiedy „srebrno” włosy, wiecznie palący cygaro geniusz
przybył do Turynu nadeszły wspaniałe czasy dla „Starej Damy”. Już w swoim
pierwszym sezonie nie tylko doprowadził Bianconerich do pierwszego od lat
chwały Platiniego i spółki Scudetto, ale zdobył także Puchar Włoch.
Pomiędzy ekscytacją związaną ze zdobyczami sprzedał
Roberto Baggio. Nigdy nie znaleźli wspólnego języka, więc Włoch uważany za
najlepszego piłkarza świata odszedł do Milanu, jednego z największych rywali
Juve. W jego miejsce Lippi wprowadził mało znanego 19-letniego młokosa o
nazwisku Del Piero, który w przyszłości stał się prawdziwym mistrzem i asem w
talii Lippiego.
Bajka trwała dalej, następny sezon Juventus zakończył
pokonując Ajax i zdobywając upragniony Puchar Mistrzów. Było to chyba
największe osiągnięcie Włocha.
Po finale powiedział:
„Chcę zostać w Juventusie tak długo, jak będzie to
możliwe. Pragnę odzyskać tytuły i zatrzymać Puchar Mistrzów na kolejny rok”.
Żeby zrozumieć kunszt i mistrzostwo Lippiego w swoim
fachu należy cofnąć się i przypomnieć sobie jego przeszłość, od lat
najmłodszych po największe sukcesy.
Urodził się na Toskańskim wybrzeżu w miasteczku Viareggio
12 kwietnia 1948r., karierę juniorską rozpoczynał w miejscowej drużynie. W
wieku 19 lat przeszedł do Sampdori.
12 lat kariery spędził w Genoi (z małą przerwą, kiedy to
występował w Savonie). Zaczynał jako junior, systematycznie wspinając się
doszedł do poziomu kapitana zespołu. W serie A zadebiutował 27 września 1970
roku, a już pól roku później rozegrał pierwsze z dwóch spotkań we Włoskiej
Kadrze B.
Według krytyków Lippiemu brakowało agresji, mimo to swoją
elegancją przyćmił wielu zawodników z tamtych lat.
Jego Sampdoria miała sporo kłopotów. W 1977r. po
zignorowaniu kilku ostrzeżeń została zdegradowana.
„Jako kapitan ciężko pracowałem z naszym składem zarówno
na jak i poza boiskiem. Czasami klub nam nie płacił musiałem stawiać czoło
zarządowi oraz wesprzeć psychicznie chłopaków. To nie było łatwe” – dodaje
Przez kolejne pięć lat klub utrzymywał się w serie, B
lecz w sezonie 1979/80 Lippi powrócił do Toskanii, aby grać w Pistoiese, które
jako kapitan wprowadził do upragnionego Serie A. Pracował tam do lata 1981
roku, kiedy to przeniósł się do Luccany, która ugrzęzła w serie C2. Były to
ostatni transfer Marcello Lippiego jako zawodnika. W sezonie 1981/82 postanowił
wykonać pewien telefon.
Kiedy odchodził z Sampdori, do Pistoiese, prezydent klubu
Mantovani powiedział:
„Kiedy zakończysz grać wróć do nas, gdyż chcemy abyś u
nas pracował”.
W 1982 roku Lippi przejął szkółkę młodzieżową Sampdorii i
w pierwszym meczu został pokonany 5-0. Z szerokim uśmiechem na ustach
przypomina sobie ironiczną uwagę, jaką uczynił mu manager pierwszej drużyny
Fulvio Bernardinii:
„Jeśli następnym razem mógłbyś postarać się odrobinę
bardziej...”
Pracując z takimi juniorami jak Ganz, Lanna czy Gambaro,
przemienił młodzików w prawdziwe diamenty grające w pierwszej drużynie. Tym
samym cierpliwie czekał na swoją szanse. Mimo, że trenerzy zmieniali się od
Ulivieriego przez Bersellini’ego po Vujadin’a Boskov’a to jednak Lippi nie
dostał swojej szansy.
Włoch wzruszał tylko ramionami, lecz czuł niedosyt i
lekki żal.
„Nie miałem na koncie żadnych błędów a moje stosunki z
prezydentem klubu były perfekcyjne. Chciałem wreszcie dostać upragnioną pracę i
zrozumiałem, że będąc w jednym klubie trener rzadko awansuje w hierarchii.
Potrzebowałem nowych doświadczeń, doświadczeń w pracy z pierwszą drużyną, nawet
taką z samego dna.” – przypomina.
Lippi powrócił do Toskanii w 1985 roku, gdzie
rzeczywiście rozpoczął pracę od samego dna. Począwszy od czwartoligowej
Pontedera po Sienne, Pistolese, Carrarese, Cesene, Lucchese, Atalantę i
Napoli…postęp był widoczny.
Jednak w Sienie i Cesenie został zwolniony. W Pontedera
miał do czynienia z buntem zawodników. W Pistoiese musiał wpoić piłkarzom
determinacje, mimo iż wiedzieli, że klub nigdy im nie zapłaci. ?le się działo
dopóki nie trafił, do Carrarese, swojego czwartego klubu, w którym w końcu
zasmakował sukcesu.
Wrócił do domu w Viareggio by w sezonie 91/92 poprowadzić
zespół Lucjany z powrotem do Serie B. Tam zapewnił im pewną pozycję w lidze,
zostawiając ich na dziewiątym miejscy i przeniósł się do Atalanty. Po raz
trzeci doznał goryczy zwolnienia.
„Moja kariera trenerska jest jak dotąd bardzo kolorowa.
Dwa doświadczenia były dla mnie bardzo ważne: w jednym klubie zostałem
zwolniony po 17 kolejkach, w kolejnym wraz z końcem roku. Obydwa te kluby skończyły
później na gorszych pozycjach niż ja je zostawiałem i w związku z tym moje
sumienie jest czyste. Jestem pewien, że wina za problemy tych klubów nie leżała
na barkach trenera.” – mówi Lippi.
Później jednak było Napoli...a następnie Stara Dama. Reszta
to już historia europejskiej piłki...
Przygoda z Napoli zaczęła się nienajlepiej, sezon przed
przybyciem Włocha wyprzedano najlepszych zawodników. Do tego oczekiwania
kibiców były wygórowane. Mimo to Lippi osiągnął sukces. Zajął szóste miejsce w
Serie A dysponując mizernym zapleczem.
Takie osiągnięcie zwróciło uwagę giganta z Turynu.
Zarząd „Starej Damy” z trójcą Antonio Giraudo, Luciano
Moggim i Roberto Bettegą nie wahał się długo, rok 1994 odegrał znaczącą rolę w
życiu trenera, wtedy rozpoczął się marsz Lippiego do „prawdziwych” zwycięstw.
Od początku swej pracy w Juventusie Lippi podkreślał, że
każdy, kto chce grać w pierwszej jedenastce musi być silny i mieć kondycję na
pełne 90 minut gry. Nie pozwalałby w jego drużynie znajdowali się gracze nieużyteczni
i aby sentymenty wpływały na jego osądy oraz wybory.
Dla Lippiego każdy piłkarz jest inny i jego sposób na
zmotywowanie drużyny jest prosty: nie ustala im celów do osiągnięcia. Gdy był
piłkarzem stawiano przed nim niemożliwe do osiągnięcia i wie jak negatywnie
skutkuje to na drużynę. Każe zawodnikom wybiegać na boisko i dawać z siebie
wszystko.
Przed sezonem Lippi ściągnął Angelo Di Livio znanego z
woli walki, Didiera Deschampsa

tworzącego przez wiele lat trzon pomocy w Juve
oraz Alesandro Del Piero, który miał zastąpić odchodzącego do Milanu Roberto
Baggio.
Nikt nie spodziewał się, że już w swoim pierwszym sezonie
Włoch osiągnie tak wiele. Kibice mogli cieszyć się z pierwszego od czasów gry
Platiniego Scudetto oraz 9 w historii Juve Pucharem Wloch. Do pełni szczęścia
zabrakło zwycięstwa w Europie, niestety w finale UEFA Cup Juventus nie sprostał
Parmie.
Następny sezon Lippi zaczął od kupna Vladimira Jugovicia
oraz Gianluci Pessotto.
To, co nie udało się w 1995 przyszło rok później. „Stara
Dama” zawojowała Europę pokonując w finale Champions League Ajax i tym samym
zdobyła upragniony Puchar Mistrzów. Co ciekawe decydującego karnego zdobył
Vladimir Jugovic. Biało-czarni z sezonu 95/96 byli najsilniejsza ekipą w
Europie, lecz na własnym podwórku udało im się sięgnąć jedynie po Superpuchar.
Sezon 1996/1997 rozpoczął się od zwycięstw w Superpucharze
Europy i Pucharze Interkontynentalnym. W tym samym roku Lippi mógł cieszyć się
z 24 Scudetto. Na arenie Europejskiej jego zespół nie sprostał w finale Borusii
Dortmund. Mimo to kibice byli wniebowzięci. Trener przed sezon sprowadził do
drużyny gwiazdę Atalanty Bergamo Christiana Vieriego oraz prawdziwego mistrza,
którego gwiazda rozbłysła w kolejnych sezonach Zinedina Zidanea z Bordeaux. Do
FC Middlesbrough odszedł Fabrizio Ravanelli a do Chelsea powędrował Gianluca
Vialli.
Kolejny rok przyniósł Superpuchar Włoch i 25 mistrzostwo.
Juventus zdominował włoskie rozgrywki nie mając godnego siebie przeciwnika,
niestety przygoda w Europie znów się nie powiodła. Tym razem drużyna Lippiego
poległa w spotkaniu z Realem. Przed sezonem do zespołu dołączył Holender Edgar
Davids z Milanu, Filippo Inzaghi z Atalanty oraz Alesandro Birindelli z Empoli.
Już po swoim pierwszym sezonie zespół opuścił Christian Vieri, który przeniósł
się do Atletico Madryt, do Lazio odeszli Allen Boksic i Vladimir Jugovic.
Sezonu 1998/1999 Marcello Lippi nie mógł zaliczyć do
udanych. Odeszli wspaniali zawodnicy. Do Fiortentiny powędrował Toricelli, a do
Interu Angelo Peruzzi. Zamian Juventus

zakupił młodego Thierry’ego Henry, który
jak szybko się okazało nie pasował do zespołu, oraz Argentyńczyka Esnaidera.
Coraz częściej było słychać głosy jakoby Lippi miał
zamiar przenieść się do Interu, gdzie zatrudnić pragnął go Massimo Moratti.
Władze Juve uprzedziły trenera zwalniając go wiosną roku 1999. Dla Włocha
rozpoczęła się nowa przygoda.
Inter uważany był za najdroższą jedenastkę świata, nie
szły jednak za tym zdobycze. Zatrudnienie Lippiego dawało nadzieje kibicom, że
po latach upokorzeń wreszcie sięgną po upragnione puchary. Przybycie Włocha
wiązało się z gruntowną przebudową zespołu. Po pierwszym bezowocnym sezonie
kolejny przyniósł wielkie rozczarowania i upokorzenie dla mistrza taktyki. W
2000 roku Inter odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów przegrywając ze szwedzkim
Helsingborgiem, już po tym spotkaniu odezwały się głosy nawołujące do
zwolnienia Lippiego. Kielich goryczy przelała porażka z Reginą, po której
Moratti długo się nie zastanawiał i zwolnił trenera.
Szkoleniowiec został bez pracy i czekał na rozwój
sytuacji. W Juventusie nie radził sobie Carlo Ancelotti, który przez 2 sezony
zdołał sięgnąć jedynie po Puchar Intertoto. Do tego spotkał się z niechęcią
turyńskich kibiców. Kwestią czasu było jego odejście.
Kiedy Marcelo Lippi po raz drugi otrzymał propozycję od
władz „Starej Damy” długo się nie zastanawiał i przyjął ofertę. W sezonie
2001/2002 zespół opuścił mistrz świata i Europy Zinedine Zidane. Real Madryt
przysłał astronomiczną ofertę w wysokości 65mln. dolarów, Luciano Moggi
postanowił ją przyjąć. Oprócz francuza „Starą damę” opuścili Filippo Inzaghi,
który przeniósł się do Milanu oraz Edwin Van Der Saar pragnący spróbować swoich
sił w angielskim Fulham. Mając duże możliwości finansowe Lippi postanowił
wzmocnić swoją drużynę. Zakupił z Parmy Gianluigiego Bufona, bramkarza
reprezentacji Włoch oraz Francuskiego obrońcę Liliama Thurama. Do tego sprowadzono
Marcello Salasa oraz Pavla Nedveda z rzymskiego Lazio.
Z nową jedenastką już w pierwszym sezonie Lippi powrócił
na drogę tryumfu sięgając po 26 Scudetto i przy okazji upokarzając swojego
niedawnego pracodawcę- Inter Mediolan. Juevntus był bliski zdobycia 10 w
historii klubu Pucharu Włoch, lecz w finale uległ Parmie.
Sezon 2002/2003 rozpoczął się bez większych transferów,
Juventus sprowadził super strzelca Parmy Marco Di Vaio oraz dwóch mało znanych
zawodników: Rubena Olivere i Mauro Camoranesiego po czym zakończył działalność
transferową. Wystarczyło to bianconerim, aby pokazać swoją siłę zarówno we
Włoszech jak i w Europie. Na własnym

podwórku nie dali nadziei rywalom
zdobywając 27 mistrzostwo. Kibice byli dumni ze swojego „Grande Marcello”, który
kroczył z ich drużyną po kolejne zwycięstwa.
Puchar Mistrzów był prawdziwym spektaklem w wykonaniu
zawodników Juve. Mistrz taktyki mógł cieszyć się wyeliminowaniem Barcelony w
1/4 finału. W 1/2 doszło do prawdziwej wojny z Realem Madryt. W pierwszym meczu
drużyna Juve uległa „królewskim” 2:1, aby w rewanżu po doskonałym spotkaniu
pokonać ich 3:1. W finale na przeszkodzie stał Milan. Lippi poprowadził swój
zespół do czwartego finału Champions League i po raz trzeci poległ.
Kolejny rok przynosił nowe nadzieje. Zespół miał być
jeszcze silniejszy, w tym celu sprowadzono Fabrizio Micolliego Nicole
Legrottaglie i Stephana Appiaha. Dwaj ostatni zawodnicy okazali się całkowitymi
niewypałami. Niczym nie przypominali piłkarzy z Chievo i Brescii. Działania
transferowe okazały się całkowitą klapą, mimo to kibice mieli nadzieje na
zdobycze. Niestety drużyna zawiodła i sezon zakończyła bez trofeów. Juevntus
nie potrafił nawet pokonać Lazio w finale Copa Italia.
Sezon 2003/2004 zakończył wspaniały okres w historii Juventusu
Turyn. Marcello Lippi postanowił odejść. Kibice mieli nadzieje ze ich „Grande
Lippi” jednak zostanie i poprowadzi zespół w kolejnym sezonie, niestety decyzja
była ostateczna i tym samym wspaniały taktyk pożegnał się ze swoja ukochaną
„Starą Damą”. Nie musiał długo czekać na oferty, drużyna narodowa szybko
przysłała swoją propozycję. Na efekty nie było trzeba długo czekać. Lippi spełnił pokładane w nim nadzieje i w 2006 roku, prowadzona przez niego reprezentacja zdobyła Mistrzostwo Świata na boiskach w Niemczech. Tym samym Marcello Lippi dopisał do swojego CV jeszcze jedno osiągnięcie.
Kibice Juve na zawsze zapamiętają „srebrnowłosego”
wiecznie palącego cygaro geniusza jako mistrza taktyki, dzięki któremu ich
„Stara Dama” na nowo odzyskała blask i powróciła na drogę triumfu. Marcello
Lippi na stałe zapisał się w historii Juve i być może to jeszcze nie koniec…
Społeczność
DjJuve
Artykuły
Trzynastoletni związek rozpadł się w jednej chwili, pożegnalną konferencję rozpoczął od słów: „Klub zaproponował mi warunki, których nie mogłem zaakceptować. To koniec pewnej ery, także dla mnie. Z Juve wygrałem wiele, mam nadzieje, że wrócę tu jako trener". Żegnając się, Conte nie zapomniał o kibicach. Przez lata gry stał się ich ulubieńcem, nazwany „wiecznym kapitanem" mógł liczyć na ich wsparcie w każdym spotkaniu: „Żałuje, że nie miałem okazji pożegnać się z kibicami na boisku. Z drugiej strony może lepiej, bo na pewno wzruszyłbym się. Uwielbienie, jakim mnie obdarzali będę pamiętał do końca życia. Juventus wykreował wielu mistrzów, ale niewielu trafia do serc fanów, to znaczy, że jednak coś zrobiłem dla klubu przez te 13 lat". Na zakończenie Antonio skierował kilka słów do osób, którym zawdzięcza najwięcej: „Dziękuję rodzinie Agnellich, Bonipertiemu i Trapattoniemu, z którymi przeżyłem trzy wspaniałe lata. Dziękuję także Moggiemu, Giraudo i Bettedze, a także wszystkim trenerom. Składam pokłon całemu sztabowi medycznemu.". Po krótkim i cichym pożegnaniu, wielki wojownik i przywódca Juventusu, odszedł, zakończył jakże obfitą karierę i na stałe zagościł w sercach fanów „Starej damy". Jego życie to historia walki i wielkich zwycięstw.
Antonio Conte przyszedł na świat 31 czerwca 1969 roku w Lecce. Jego matka była projektantką mody, ojciec miał wypożyczalnie samochodów. Po 4 latach urodził się jego pierwszy brat Gianluca, a 12 lat później drugi, Daniele. Od najmłodszych lat jego marzeniem było zostać piłkarzem, kibicował dwóm zespołom: Juve oraz Lecce. Karierę sportową zaczynał w tym drugim, w lidze zadebiutował mając zaledwie 16 lat (6 kwietnia 1986 roku), Lecce zremisowało z Piacenza 1:1. Rok później zmagał się z kontuzją prawego kolana, jej wyleczenie wymagało długiej i bolesnej rekonwalescencji. W swoim pierwszym klubie spędził siedem lat, po tym czasie zgłosili się do niego włodarze bianconerich.
Juve zapłaciło za zawodnika 4,8 mln. dolarów. Dla Conte rozpoczął się nowy rozdział w
Kolejny sezon był okresem zmian w Juve. Po trzech latach bez mistrzostwa, słynnego „Trapa" zastąpił Marcelo Lippi. W tym samym roku Antonio Conte mógł cieszyć się z pierwszego Scudetto w barwach Juventusu, rozgrywając 33 mecze i zdobywając 3 bramki. Zespół Juve był bezsprzecznie najlepszy, przewaga nad drugim Lazio wyniosła 10 punktów. Do kolekcji gracze dorzucili także Puchar oraz Superpuchar Włoch.
Sezon 1995/1996 minął pod znakiem zwycięstw na arenie Europejskiej, Conte wraz z Juventusem sięga po najcenniejsze klubowe trofeum - Puchar Mistrzów. W finale Juve remisuje z Ajaxem 1:1 (bramka Ravanelliego), aby pokonać zespół z Holandii w rzutach karnych. Antonio - zmieniony w 44minucie - większość spotkania obserwuje z ławki rezerwowych. Na „własnym podwórku" Bianconeri zajęli drugą lokatę, przegrywając z Milanem. Warto podkreślić, że sezon ten był bardzo ciężki dla Conte. Włoch musiał rywalizować o miejsce w składzie z takimi gwiazdami jak Deschamps, Di Livio czy Sousa, mimo to zagrał w 41 meczach i zdobył 7 goli. Nie przekonało to selekcjonera reprezentacji Italii, który nie zabrał zawodnika na finały Euro 96.
Po długiej rekonwalescencji Antonio Conte na polecenie Marcelo Lippiego został kapitanem zespołu, przejmując opaskę od Angelo Peruzziego. Juventus po raz kolejny okazał się bezkonkurencyjny wygrywając 25 Scudetto w historii. 20 maja 1998 roku na Amsterdam Arena miał nadejść dzień prawdy, kibice Juve na całym świecie ściskali kciuki za Conte i jego drużynę. W finale Ligi Mistrzów „Stara Dama" spotkała się z zespołem Realu Madryt, Antonio po raz drugi w karierze miał możliwość wzniesienia Pucharu Mistrzów. Niestety Juventus nie sprostał „Królewskim" przegrywając 1:0. Włoch w 44 meczach zdobył 6 bramek, niestety nie udało mu się przekonać do siebie selekcjonera i pojechać na mistrzostwa świata rozgrywane we Francji.
Przyjście Carlo Ancelottiego wiosną 1999 roku miało odmienić słaby Juventus z sezonu 1998/1999, niestety tak się nie stało. Mimo, iż Conte grał bardzo dobrze (w 38 potyczkach zdobył 7 goli), nie mógł zaliczyć tego okresu do udanych. Dopiero 9 miejsce było wielkim rozczarowaniem. 9 stycznia 1999 roku kibice z grupy Fighters wręczyli Conte specjalny prezent - opaskę z napisem „Senza di te non andremo lontano, Antonio Conte il nostro Capitano" (Bez Ciebie nie ruszymy się daleko, Antonio Conte nasz kapitan), wzruszony zawodnik zakładał ją na każde spotkanie. Kolejne dwa sezony pod wodzą Ancelottiego wiązały się z brakiem sukcesów, dwukrotne vice-mistrzostwo Włoch nie było satysfakcjonujące. Conte trzymał poziom, lecz grywał coraz mniej. Selekcjoner reprezentacji Italii - Dino Zoff - postanowił zabrać go na ME. Antonio rozegrał bardzo dobre mecze przeciwko Turcji (zdobył bramkę) oraz Szwecji. W spotkaniu z Rumunią odniósł groźną kontuzję (w wyniku brutalnego faulu Hagiego) i nie pojawił się na boisku do końca mistrzostw.
Nie zmieniło się wiele po powtórnym przybyciu do Turynu, Lippiego, co gorsza Conte stracił opaskę kapitana na rzecz Alessandro Del Piero. Jak sam mówi, był to jeden z najgorszych dni w jego życiu. Sezon 2001/2002 może i nie należał do udanych pod względem rozegranych spotkań (28 meczów, 3 bramki), ale był jednym z najbardziej „magicznych". Kolejkę przed końcem na szczycie tabeli był Inter Mediolan z przewagą punktu nad zespołem z Turynu. W ostatnim meczu Mediolańczycy grali z Lazio, a Juventus podejmowny był przez Udinese.
Nerazzurri polegli 4:2, a „Stara Dama" bez większych problemów pokonała jedenastkę Udine 0:2, 26 mistrzostwo stało się faktem. Kibiców, działaczy, trenerów oraz zawodników Juve ogarnęła euforia.
Ostatniego roku w Juve "Capitano" nie może zaliczyć do udanych. Drużyna w rozsypce, brak sukcesów oraz słabe wyniki na wszystkich frontach musiały przynieść gruntowne zmiany. Odszedł Lippi, a niedługo później Conte, mimo, iż jako jeden z nielicznych trzymał solidnym poziom w swoim ostatnim sezonie w barwach Bianconerich. Po odejściu z Juve rozpoczął pracę trenera. Przez pewien okres czasu był asystentem szkoleniowca Sieny, aby nieco później przejąć posadę pierwszego trenera zespołu.
Niektórych zawodników pamięta się za wspaniałe zwody, innych za zdobycie pięknych bramek, a jeszcze innych za wole walki i serce włożone w grę. Do tej trzeciej grupy bez wątpienia należy Antonio Conte, wielki Juventino, idol kibiców na całym świecie oraz wojownik. W dzisiejszym futbolu, w którym coraz większą rolę odgrywają pieniądze brakuje takich zawodników. Coraz mniej piłkarzy potrafiących włożyć tyle serca w grę, coraz mniej zawodników umiejących zmotywować zespół w ciężkich chwilach, coraz mniej graczy takich jak Antonio Conte.
Pamiętamy o Tobie Capitano!
Otwarcie miało miejsce dokładnie 31 maja 1990 roku. Specjalnie na tę okazję rozegrano mecz, w którym to połączone siły Turyńskich klubów (Juventusu i Torino) zmierzyły się z FC Porto. Zwycięzcami zostali Turyńczycy, którzy ostatecznie pokonali Portugalczyków 4:3.
Kibice nie potrafili przyzwyczaić się do nowego obiektu, prawie nigdy niezapełniony, często nazywany stadionem „bez duszy” ma wiele niedogodności. Głównym mankamentem jest położenie trybun, bardzo daleko od boiska. Kibiców oddziela od placu gry bieżnia, która początkowo miała służyć do zawodów lekkoatletycznych, lecz takowe odbyły się na stadionie „Alpejskim” tylko raz (głownie z powodu braku miejsc do rozgrzewania się dla zawodników). Nowego stadionu nie omieszkał skrytykować wielki prezydent Starej Damy śp. Giovanni Agnelli. Jego zdaniem widoczność była znacznie ograniczona, co zmniejszało atrakcyjność oglądania spotkań z trybun.
Delle Alpi dzieliły między sobą dwie zwaśnione strony: kibice Juve i Toro. Biało-czarni swój sektor początkowo nazwali „Filadelfia”, lecz po śmierci wspaniałego obrońcy Juventusu Gaetano Scirei nazwę zmieniono na „Scirea” ku czci zawodnika. Tifosi drugiej drużyny swoje miejsca nazwali „Curva Maratona”.
Turyński stadion nigdy nie czarował frekwencją. W roku otwarcia na „World cup” z okazji pół-finałowego meczu Niemcy-Anglia na trybunach zasiadło 62.628 widzów,
Po pewnym czasie powstał konflikt między turyńskimi klubami, a agencją Publi-Gest, która zajmowała się Delle Alpi. Domagała się ona dużo większych opłat za wynajem stadionu od Juventusu i Torino niż od innych klubów Serie A. Turyńczycy nie chcieli przystać na takie rozwiązanie. Po powstaniu nowych władz w Juve z panami Umberto Agnellim, Giraudo, Moggim i Bettegą na czele zaczęto zastanawiać się nad budową nowego obiektu.
Koszt wynajmu Delle Alpi był zbyt wysoki, kluby domagały się podpisania nowej lepszej umowy. Pomoc w załagodzeniu sytuacji oferowały władze miasta, lecz na niewiele się to zdało.
Ostrzeżeniem miało być przeniesienie dwóch meczów pucharu UEFA do Mediolanu.
Po okresie nieporozumień w roku 2002 doszło do istotnych zmian we władzach miasta. Wtedy to nastąpiło rozwiązanie sporu i otrzymanie korzystnych warunków przez turyńskie drużyny. W zamian za 25 milionów euro Bianconeri otrzymali na 99 lat stadion wraz z 25 tysiącami metrów kwadratowych dookoła niego. Do roku 2006 dzielić mają go z Torino, które w przyszłości zamierza przebudować Stadio Communale i tam rozgrywać mecze.
Tuż po załatwieniu sprawy z władzami miasta, zarząd Juventusu zabrał się za plany nowego obiektu, który miałby zastąpić „stary” stadion. Przybierze on zupełnie odmienne kształty, nie będzie owalny jak Delle Alpi, lecz kształtem przypominać ma prostokąt.
Nie wszystkie szczegóły zostały ustalone, lecz na pewno usunięta będzie bieżnia, a trybuny znajdą się tuż przy boisku (najbliższe miejsca ok. 10-15m. od placu gry). Antonio Giraudo wpadł na pomysł, aby wybudować szklany dach, który raz na zawsze zakończyłby problemy z kiepską turyńską pogodą.
Nie ustalono konkretnej liczby miejsc nowego obiektu. Początkowo mówiono o 35tys. (umożliwiłoby to sprzedaż niemal wszystkich biletów na każde spotkanie), lecz spotkało się to z niezadowoleniem kibiców, którzy oczekują większej ilości krzesełek. Ostatecznie nie powinna ona wynieść więcej niż 40tys. Nowy obiekt zostanie zapewne nazwany ku czci ś.p. Giovanniego Agnelliego, prezydenta klubu, którego wielką miłością był Juventus. Mówiono także o innych możliwościach, lecz tifosi nie wyobrażają sobie, aby nowy obiekt mógł nosić inną nazwę. Gianni był osobą, która dla Juve mogłaby poświęcić wiele, bywał na każdym meczu, do końca życia wierny „Starej Damie” jak mało, kto zasługuje na to, aby nowy stadion nosił jego imię.
Wracając do terenów, które klub otrzymał wraz ze stadionem, ma na nich powstać centrum rozrywki w skład, którego wchodzić będą różnego rodzaju sklepy, restauracje, biblioteki, hotele, kina itd.
Władze klubu mają nadzieję, że wszystkie te zabiegi
Kolejne lata płyną nieubłaganie, nadchodzi czas zmian, czas, w którym nielubiane przez kibiców Delle Alpi (Tifosi nigdy za nim nie przepadali, tęsknili za starym dobrym Communale położonym w centrum miasta, na który zawsze przychodził komplet sympatyków) pójdzie w odstawkę, lecz na pewno nigdy nie zapomnimy tych pięknych chwil z nim spędzonym, mistrzów futbolu, których mieliśmy okazję na nim podziwiać, wszystkich sukcesów, które podczas tych pięknych 15lat osiągaliśmy, to wszystko łączy się w historie wielkiego stadionu, stadionu leżącego u stóp Alp.
Ważne informacje o Delle Alpi:
Pojemność: 71.012 widzów
Adres: Viale Grande Torino / 4 Maggio '49 / 10151 Torino
Telefon: 011-7380081
Rozmiar boiska: 105m x 68m
źródło: http://bianconeri.tripod.com
W swojej karierze pracował w 11 zespołach, z czterech z nich został zwolniony.
Kiedy „srebrno” włosy, wiecznie palący cygaro geniusz przybył do Turynu nadeszły wspaniałe czasy dla „Starej Damy”. Już w swoim pierwszym sezonie nie tylko doprowadził Bianconerich do pierwszego od lat chwały Platiniego i spółki Scudetto, ale zdobył także Puchar Włoch.
Pomiędzy ekscytacją związaną ze zdobyczami sprzedał Roberto Baggio. Nigdy nie znaleźli wspólnego języka, więc Włoch uważany za najlepszego piłkarza świata odszedł do Milanu, jednego z największych rywali Juve. W jego miejsce Lippi wprowadził mało znanego 19-letniego młokosa o nazwisku Del Piero, który w przyszłości stał się prawdziwym mistrzem i asem w talii Lippiego.
Bajka trwała dalej, następny sezon Juventus zakończył pokonując Ajax i zdobywając upragniony Puchar Mistrzów. Było to chyba największe osiągnięcie Włocha.
Po finale powiedział:
„Chcę zostać w Juventusie tak długo, jak będzie to możliwe. Pragnę odzyskać tytuły i zatrzymać Puchar Mistrzów na kolejny rok”.
Żeby zrozumieć kunszt i mistrzostwo Lippiego w swoim fachu należy cofnąć się i przypomnieć sobie jego przeszłość, od lat najmłodszych po największe sukcesy.
Urodził się na Toskańskim wybrzeżu w miasteczku Viareggio 12 kwietnia 1948r., karierę juniorską rozpoczynał w miejscowej drużynie. W wieku 19 lat przeszedł do Sampdori.
12 lat kariery spędził w Genoi (z małą przerwą, kiedy to występował w Savonie). Zaczynał jako junior, systematycznie wspinając się doszedł do poziomu kapitana zespołu. W serie A zadebiutował 27 września 1970 roku, a już pól roku później rozegrał pierwsze z dwóch spotkań we Włoskiej Kadrze B.
Według krytyków Lippiemu brakowało agresji, mimo to swoją elegancją przyćmił wielu zawodników z tamtych lat.
Jego Sampdoria miała sporo kłopotów. W 1977r. po zignorowaniu kilku ostrzeżeń została zdegradowana.
„Jako kapitan ciężko pracowałem z naszym składem zarówno na jak i poza boiskiem. Czasami klub nam nie płacił musiałem stawiać czoło zarządowi oraz wesprzeć psychicznie chłopaków. To nie było łatwe” – dodaje
Przez kolejne pięć lat klub utrzymywał się w serie, B lecz w sezonie 1979/80 Lippi powrócił do Toskanii, aby grać w Pistoiese, które jako kapitan wprowadził do upragnionego Serie A. Pracował tam do lata 1981 roku, kiedy to przeniósł się do Luccany, która ugrzęzła w serie C2. Były to ostatni transfer Marcello Lippiego jako zawodnika. W sezonie 1981/82 postanowił wykonać pewien telefon.
Kiedy odchodził z Sampdori, do Pistoiese, prezydent klubu Mantovani powiedział:
„Kiedy zakończysz grać wróć do nas, gdyż chcemy abyś u nas pracował”.
W 1982 roku Lippi przejął szkółkę młodzieżową Sampdorii i w pierwszym meczu został pokonany 5-0. Z szerokim uśmiechem na ustach przypomina sobie ironiczną uwagę, jaką uczynił mu manager pierwszej drużyny Fulvio Bernardinii: „Jeśli następnym razem mógłbyś postarać się odrobinę bardziej...”
Pracując z takimi juniorami jak Ganz, Lanna czy Gambaro, przemienił młodzików w prawdziwe diamenty grające w pierwszej drużynie. Tym samym cierpliwie czekał na swoją szanse. Mimo, że trenerzy zmieniali się od Ulivieriego przez Bersellini’ego po Vujadin’a Boskov’a to jednak Lippi nie dostał swojej szansy.
Włoch wzruszał tylko ramionami, lecz czuł niedosyt i lekki żal.
„Nie miałem na koncie żadnych błędów a moje stosunki z prezydentem klubu były perfekcyjne. Chciałem wreszcie dostać upragnioną pracę i zrozumiałem, że będąc w jednym klubie trener rzadko awansuje w hierarchii. Potrzebowałem nowych doświadczeń, doświadczeń w pracy z pierwszą drużyną, nawet taką z samego dna.” – przypomina.
Lippi powrócił do Toskanii w 1985 roku, gdzie rzeczywiście rozpoczął pracę od samego dna. Począwszy od czwartoligowej Pontedera po Sienne, Pistolese, Carrarese, Cesene, Lucchese, Atalantę i Napoli…postęp był widoczny.
Jednak w Sienie i Cesenie został zwolniony. W Pontedera miał do czynienia z buntem zawodników. W Pistoiese musiał wpoić piłkarzom determinacje, mimo iż wiedzieli, że klub nigdy im nie zapłaci. ?le się działo dopóki nie trafił, do Carrarese, swojego czwartego klubu, w którym w końcu zasmakował sukcesu.
Wrócił do domu w Viareggio by w sezonie 91/92 poprowadzić zespół Lucjany z powrotem do Serie B. Tam zapewnił im pewną pozycję w lidze, zostawiając ich na dziewiątym miejscy i przeniósł się do Atalanty. Po raz trzeci doznał goryczy zwolnienia.
„Moja kariera trenerska jest jak dotąd bardzo kolorowa. Dwa doświadczenia były dla mnie bardzo ważne: w jednym klubie zostałem zwolniony po 17 kolejkach, w kolejnym wraz z końcem roku. Obydwa te kluby skończyły później na gorszych pozycjach niż ja je zostawiałem i w związku z tym moje sumienie jest czyste. Jestem pewien, że wina za problemy tych klubów nie leżała na barkach trenera.” – mówi Lippi.
Później jednak było Napoli...a następnie Stara Dama. Reszta to już historia europejskiej piłki...
Przygoda z Napoli zaczęła się nienajlepiej, sezon przed przybyciem Włocha wyprzedano najlepszych zawodników. Do tego oczekiwania kibiców były wygórowane. Mimo to Lippi osiągnął sukces. Zajął szóste miejsce w Serie A dysponując mizernym zapleczem.
Takie osiągnięcie zwróciło uwagę giganta z Turynu.
Zarząd „Starej Damy” z trójcą Antonio Giraudo, Luciano Moggim i Roberto Bettegą nie wahał się długo, rok 1994 odegrał znaczącą rolę w życiu trenera, wtedy rozpoczął się marsz Lippiego do „prawdziwych” zwycięstw.
Od początku swej pracy w Juventusie Lippi podkreślał, że każdy, kto chce grać w pierwszej jedenastce musi być silny i mieć kondycję na pełne 90 minut gry. Nie pozwalałby w jego drużynie znajdowali się gracze nieużyteczni i aby sentymenty wpływały na jego osądy oraz wybory.
Dla Lippiego każdy piłkarz jest inny i jego sposób na zmotywowanie drużyny jest prosty: nie ustala im celów do osiągnięcia. Gdy był piłkarzem stawiano przed nim niemożliwe do osiągnięcia i wie jak negatywnie skutkuje to na drużynę. Każe zawodnikom wybiegać na boisko i dawać z siebie wszystko.
Przed sezonem Lippi ściągnął Angelo Di Livio znanego z woli walki, Didiera Deschampsa
Nikt nie spodziewał się, że już w swoim pierwszym sezonie Włoch osiągnie tak wiele. Kibice mogli cieszyć się z pierwszego od czasów gry Platiniego Scudetto oraz 9 w historii Juve Pucharem Wloch. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa w Europie, niestety w finale UEFA Cup Juventus nie sprostał Parmie.
Następny sezon Lippi zaczął od kupna Vladimira Jugovicia oraz Gianluci Pessotto.
To, co nie udało się w 1995 przyszło rok później. „Stara Dama” zawojowała Europę pokonując w finale Champions League Ajax i tym samym zdobyła upragniony Puchar Mistrzów. Co ciekawe decydującego karnego zdobył Vladimir Jugovic. Biało-czarni z sezonu 95/96 byli najsilniejsza ekipą w Europie, lecz na własnym podwórku udało im się sięgnąć jedynie po Superpuchar.
Sezon 1996/1997 rozpoczął się od zwycięstw w Superpucharze Europy i Pucharze Interkontynentalnym. W tym samym roku Lippi mógł cieszyć się z 24 Scudetto. Na arenie Europejskiej jego zespół nie sprostał w finale Borusii Dortmund. Mimo to kibice byli wniebowzięci. Trener przed sezon sprowadził do drużyny gwiazdę Atalanty Bergamo Christiana Vieriego oraz prawdziwego mistrza, którego gwiazda rozbłysła w kolejnych sezonach Zinedina Zidanea z Bordeaux. Do FC Middlesbrough odszedł Fabrizio Ravanelli a do Chelsea powędrował Gianluca Vialli.
Kolejny rok przyniósł Superpuchar Włoch i 25 mistrzostwo. Juventus zdominował włoskie rozgrywki nie mając godnego siebie przeciwnika, niestety przygoda w Europie znów się nie powiodła. Tym razem drużyna Lippiego poległa w spotkaniu z Realem. Przed sezonem do zespołu dołączył Holender Edgar Davids z Milanu, Filippo Inzaghi z Atalanty oraz Alesandro Birindelli z Empoli. Już po swoim pierwszym sezonie zespół opuścił Christian Vieri, który przeniósł się do Atletico Madryt, do Lazio odeszli Allen Boksic i Vladimir Jugovic.
Sezonu 1998/1999 Marcello Lippi nie mógł zaliczyć do udanych. Odeszli wspaniali zawodnicy. Do Fiortentiny powędrował Toricelli, a do Interu Angelo Peruzzi. Zamian Juventus
Coraz częściej było słychać głosy jakoby Lippi miał zamiar przenieść się do Interu, gdzie zatrudnić pragnął go Massimo Moratti. Władze Juve uprzedziły trenera zwalniając go wiosną roku 1999. Dla Włocha rozpoczęła się nowa przygoda.
Inter uważany był za najdroższą jedenastkę świata, nie szły jednak za tym zdobycze. Zatrudnienie Lippiego dawało nadzieje kibicom, że po latach upokorzeń wreszcie sięgną po upragnione puchary. Przybycie Włocha wiązało się z gruntowną przebudową zespołu. Po pierwszym bezowocnym sezonie kolejny przyniósł wielkie rozczarowania i upokorzenie dla mistrza taktyki. W 2000 roku Inter odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów przegrywając ze szwedzkim Helsingborgiem, już po tym spotkaniu odezwały się głosy nawołujące do zwolnienia Lippiego. Kielich goryczy przelała porażka z Reginą, po której Moratti długo się nie zastanawiał i zwolnił trenera.
Szkoleniowiec został bez pracy i czekał na rozwój sytuacji. W Juventusie nie radził sobie Carlo Ancelotti, który przez 2 sezony zdołał sięgnąć jedynie po Puchar Intertoto. Do tego spotkał się z niechęcią turyńskich kibiców. Kwestią czasu było jego odejście.
Kiedy Marcelo Lippi po raz drugi otrzymał propozycję od władz „Starej Damy” długo się nie zastanawiał i przyjął ofertę. W sezonie 2001/2002 zespół opuścił mistrz świata i Europy Zinedine Zidane. Real Madryt przysłał astronomiczną ofertę w wysokości 65mln. dolarów, Luciano Moggi postanowił ją przyjąć. Oprócz francuza „Starą damę” opuścili Filippo Inzaghi, który przeniósł się do Milanu oraz Edwin Van Der Saar pragnący spróbować swoich sił w angielskim Fulham. Mając duże możliwości finansowe Lippi postanowił wzmocnić swoją drużynę. Zakupił z Parmy Gianluigiego Bufona, bramkarza reprezentacji Włoch oraz Francuskiego obrońcę Liliama Thurama. Do tego sprowadzono Marcello Salasa oraz Pavla Nedveda z rzymskiego Lazio.
Z nową jedenastką już w pierwszym sezonie Lippi powrócił na drogę tryumfu sięgając po 26 Scudetto i przy okazji upokarzając swojego niedawnego pracodawcę- Inter Mediolan. Juevntus był bliski zdobycia 10 w historii klubu Pucharu Włoch, lecz w finale uległ Parmie.
Sezon 2002/2003 rozpoczął się bez większych transferów, Juventus sprowadził super strzelca Parmy Marco Di Vaio oraz dwóch mało znanych zawodników: Rubena Olivere i Mauro Camoranesiego po czym zakończył działalność transferową. Wystarczyło to bianconerim, aby pokazać swoją siłę zarówno we Włoszech jak i w Europie. Na własnym
Puchar Mistrzów był prawdziwym spektaklem w wykonaniu zawodników Juve. Mistrz taktyki mógł cieszyć się wyeliminowaniem Barcelony w 1/4 finału. W 1/2 doszło do prawdziwej wojny z Realem Madryt. W pierwszym meczu drużyna Juve uległa „królewskim” 2:1, aby w rewanżu po doskonałym spotkaniu pokonać ich 3:1. W finale na przeszkodzie stał Milan. Lippi poprowadził swój zespół do czwartego finału Champions League i po raz trzeci poległ.
Kolejny rok przynosił nowe nadzieje. Zespół miał być jeszcze silniejszy, w tym celu sprowadzono Fabrizio Micolliego Nicole Legrottaglie i Stephana Appiaha. Dwaj ostatni zawodnicy okazali się całkowitymi niewypałami. Niczym nie przypominali piłkarzy z Chievo i Brescii. Działania transferowe okazały się całkowitą klapą, mimo to kibice mieli nadzieje na zdobycze. Niestety drużyna zawiodła i sezon zakończyła bez trofeów. Juevntus nie potrafił nawet pokonać Lazio w finale Copa Italia.
Sezon 2003/2004 zakończył wspaniały okres w historii Juventusu Turyn. Marcello Lippi postanowił odejść. Kibice mieli nadzieje ze ich „Grande Lippi” jednak zostanie i poprowadzi zespół w kolejnym sezonie, niestety decyzja była ostateczna i tym samym wspaniały taktyk pożegnał się ze swoja ukochaną „Starą Damą”. Nie musiał długo czekać na oferty, drużyna narodowa szybko przysłała swoją propozycję. Na efekty nie było trzeba długo czekać. Lippi spełnił pokładane w nim nadzieje i w 2006 roku, prowadzona przez niego reprezentacja zdobyła Mistrzostwo Świata na boiskach w Niemczech. Tym samym Marcello Lippi dopisał do swojego CV jeszcze jedno osiągnięcie.
Kibice Juve na zawsze zapamiętają „srebrnowłosego” wiecznie palącego cygaro geniusza jako mistrza taktyki, dzięki któremu ich „Stara Dama” na nowo odzyskała blask i powróciła na drogę triumfu. Marcello Lippi na stałe zapisał się w historii Juve i być może to jeszcze nie koniec…
Karierę piłkarską rozpoczął w wieku 13 lat w amatorskim klubie Aviron Bayonnais, nie zagrzał tam zbyt długo miejsca gdyż już rok później przeniósł się do nowego świata, do szkółki piłkarskiej FC Nantes. W roku 1985 zadebiutował w lidze francuskiej, miał wtedy zaledwie 17 lat. Rok 1989 otworzył nowy rozdział w życiu Deschampsa, sprzedano go do Olimpique Marsylia. Wraz z nową drużyną zdobył tytuł mistrza kraju, lecz nie był w pełni zadowolony, gdyż zdawał sobie sprawę, że działacze mają zamiar wypożyczyć go do zespołu Girondins Bordeaux. Wystąpił tam w 29 meczach, bez większych osiągnięć.
Po sezonie 1990/1991 powrócił z nową siłą do Marsylii. Mimo iż niechciany pojawił się ponownie i walnie przyczynił się do zdobycia przez Olimpique mistrzostwa Francji w roku 1991/1992 (zdobył także mistrzostwo w 1993r., lecz to zostało odebrane w związku z aferą). Największym osiągnięciem Deschampsa we Francji było zdobycie pucharu Mistrzów.
W roku 1993 w finale Olimpique pokonał Milan i Deschamps po raz pierwszy w swojej karierze mógł unieść wspaniały puchar Champions League. Po doskonałyc
Deschamps otrzymał wiele ofert. Zainteresowane były nim kluby niemieckie, angielskie oraz włoskie. Marcello Lippi był zwolennikiem talentu francuza, obserwował go za czasów trenowania Atalanty, lecz zdołał zdobyć go dopiero po objęciu funkcji w Juve.
Didier był zachwycony, gra w wielkim klubie stała się ogromnym wyzwaniem i szansą, którą miał zamiar wykorzystać. Został on drugim francuzem po Michelu Platinim, który założył biało czarną koszulkę. Rok 1994 rozpoczął nowy, najwspanialszy okres w jego życiu.
Był znany jako doskonały pomocnik, wspaniały przywódca często wspierający kolegów w obronie. Jego zadanie w Juve nie zmieniło się. Nie wszystko wyglądało pięknie w Turynie, Didiera trapiła kontuzja Achillesa, przez którą pauzował 6 miesięcy, mimo to nie załamał się i dążył do swojego celu. W pierwszym sezonie zagrał jedynie 14 meczów, lecz wspólnie z Juve zdobył mistrzostwo i puchar Włoch. Nie udało mu się zwyciężyć w Pucharze UEFA, finał na swoją korzyść rozstrzygnął zespół Parmy. Najlepsze było dopiero przed nim.
W zespole Bianconerich, Didier robił postęp w każdej dziedzinie: psychice, technice oraz taktyce.
Zaprzyjaźnił się z Zinedine Zidanem, który przybył do klubu dwa lata po nim. Deschamps uważał go za najlepszego piłkarza, mówił: „Inni mogą powiedzieć, że grali z Maradoną, ja mogę powiedzieć, że grałem z Zidanem”. Przyjaciele na boisku a także poza nim, wspólnie tworzyli trzon pomocy zarówno w Juventusie jak i w zespole narodowym Francji.
Ich wspólna gra w Juve przeminęła pod znakiem ciągłych zdobyczy i wspaniałych sukcesów. W roku 1995 Didier wraz z kolegami zdobył Superpuchar Włoch, rok później m
W roku 1999 miał kilka możliwości: Hiszpania, powrót do Francji i gra w Monaco bądź Chelsea, gdzie pragnęli się z nim spotkać Vialli (wspólnie grali w Juve) oraz Desailly (kolega z reprezentacji Francji, z którym poznał się już za czasu gry w Nantes)
Wybrał trzecią możliwość.
W Anglii odkrył nowy świat, mecze, co trzy dni dawały się we znaki. W pierwszym sezonie zagrał 49 spotkań na 61 możliwych. Z Chelsea zdobył Puchar Anglii, zajął piąte miejsce w lidze oraz odpadł z Champions League w ćwierćfinale.
Po mistrzostwach Europy w 2000 roku Deschamps postanowił spróbować swoich sił w lidze Hiszpańskiej, podpisał kontrakt z Valencią. Okazało się, że Hiszpania nie była rajem dla Didiera i po średnio udanej przygodzie zakończył karierę.
Należy pamiętać, że Francuz nie jest jedynie znany z występów klubowych, lecz także reprezentacji, z którą sięgnął po wiele trofeów. W 1989 roku zadebiutował, siedem lat później wraz z „trójkolorowymi” zdobył brązowy medal na mistrzostwach Europy zajmując trzecią lokatę. Największymi zdobyczami Francji Zidanea i Deschampsa było Mistrzostwo ?wiata z 1998roku oraz Mistrzostwo Europy z 2000 roku odebrane Włochom po dogrywce. Ten okres zakończył kolejny rozdział we wspaniałym życiu Francuza.
Karierę reprezentacyjną zakończył w roku 2000 z dorobkiem 4 bramek w 104 spotkaniach.
Zapamiętany zostanie na zawsze jako jeden z najpracowitszych piłkarzy, walczył zaciekle o zwycięstwo dla swojej drużyny.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej został trenerem. W 2001 roku objął posadę w As Monaco, 3 lata później wraz z drużyną z księstwa doszedł do finału Champions League (przegrana z Fc Porto). W 2005 roku zrezygnował z funkcji szkoleniowca Monaco. Rok później zgłosił się po niego klub, z którym osiągał najwięcej sukcesów - Juventus. Przed Deschampsem wielkie wyzwanie, wprowadzenie na szczyt "nowego" Juve.
W 1985r. Di Livio znalazł dla siebie miejsce w trzecioligowej Regginie, w następnym roku przeniósł się do Noceriny, a następnie do Perugii. Po grze w „amatorskiej” trzeciej lidze Di Livio wykonał postęp przenosząc się do pierwszoligowej Padoue (Padowy).
Rok 1993 na pewno można nazwać przełomowym w karierze „żołnierzyka”. W tym czasie niespodziewanie otrzymał ofertę od wielkiego Juventusu. 26-letni Angelo nie potrzebował dużo czasu na aklimatyzację, znalazł dla siebie miejsce na prawej pomocy. Niesamowicie waleczny, nigdy nie odstawiał nogi, słynął ze sprytnych rajdów oraz dobrych dośrodkowań. Pracował na całą drużżynę wspierając kolegów z ataku, a następnie wracając z pomocą obrońcom.
Debiut w Serie A zaliczył 5 września 1993. Już w pierwszym sezonie wystąpił w 37 meczach (liga oraz puchary), zdobywając jedną bramkę w Coppa Italia oraz zaliczając kilka asyst. Kolejny sezon przyniósł pierwszego gola w Serie A, Di Livio wystąpił wtedy w 46 spotkaniach. Po raz pierwszy w karierze, Angelo mógł cieszyć się ze zdobytych trofeów: Juventus wygrał wtedy Scudetto, Puchar Włoch oraz Superpuchar Włoch.
Sezon 1995/1996 był zapewne najlepszym w karierze Włocha, wtedy to nadeszły wspaniałe osiągnięcia ze Starą Damą w Europie. Rozgrywając 44 spotkania zdobył pierwszą bramkę w europejskich pucharach i wraz z drużyną zawojował Europę zgarniając: Puchar Mistrzów, Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny.
Kolejny rok dał rekord 50 meczy w jednym sezonie,
Ostatni sezon Di Livio w Juve (1998/1999) dla całego zespołu zakończył się nadzwyczaj słabo, Angelo zdobył dwie bramki w 48 meczach.
Przyczyny odejścia mierzącego 173 cm „walczaka” nie były znane, jedni mówili, że chodziło o zmianie trenera inni, że zawodnik nadal miał ochotę grać w Champions League, do której to Juventus nie awansował.
Tak więc w 1999 roku Angelo Di Livio pożegnał się z ekipą Starej Damy, w której rozegrał 296 spotkań zdobywając 6 bramek. Tym samym zakończył najwspanialszy okres w swojej karierze. Wraz z Juve sięgnął po: 3 mistrzostwa, Puchar i 2 Superpuchary Włoch, Puchar Mistrzów, Superpuchar Europy oraz Puchar Interkontynentalny. Początki jego kariery nie zapowiadały, że w przyszłości zostanie prawdziwym mistrzem, który zdobędzie niemal wszystkie możliwe trofea.
Przeprowadził się do Fiorentiny, gdzie pragnął spróbować swoich sił. We Florencji nic wielkiego nie osiągnął, lecz zasłynął z gestu, który wykonał w stronę klubu. Kiedy to Fiorentina zbankrutowała, została zdegradowana do Serie C2. Do rozgrywek
Di Livio do innego klubu nie odszedł, postanowił zakończyć kariere. Całą sytuacje skomentował Del Piero, najlepszy przyjaciel Angelo z Juventusu "To smutne co Fiorentina zrobiła z Di Livio (...)".